Czwarty
To zabawne.
To zabawne.
Po raz kolejny dziś zaczynam i kasuję pisanie tutaj - nie wiem zupełnie jak ubrać w słowa to, co kręci się w głowie.
Przepraszam, wczorajszy wieczór miał jakąś ciężką i gęstą atmosferę, podejrzewam, że wszyscy to czuli. Przepraszam, za wszystkie złe emocje, które w Tobie wywołałam. Wywołuję. Naprawdę nie jechałam tam wczoraj po to, by się bawić, po to absolutnie bym nie jechała.
Jechałam Ci opowiedzieć i się z Tobą zobaczyć. Obudziłam się gdzieś nad ranem z myślą, że muszę Ci napisać, że jest mi przykro i jakoś źle z wczoraj, a potem przez cały dzień nie umiałam tego ubrać w słowa. Nadal nie umiem, ale chociaż tyle chciałabym, byś wiedziała, że to nie dlatego, że nie chciałam powiedzieć, że mi przykro czy przepraszam - tylko dlatego, że nie umiałam znaleźć tych właściwych wyrazów.
Głowę nadal mam ciężką - podejrzewam, że Ty również możesz mieć, pewnie jeszcze trochę wczoraj posiedzieliście.
Jesteś jedyna w swoim rodzaju i przepraszam za wczoraj, jechałam pełna dobrej woli do tego, żeby po prostu posiedzieć trochę z Tobą. A nie wyszło zupełnie. Więc przepraszam. Nie jechałam się zabawiać czy myśleć o swoim nosie.
Tu był wpis drugi, który postanowiło mi zjeść. Był dość długi i o wszystkich emocjach, które budzi rozmawianie z Tobą, ale też na tyle długi, że postanowiło mnie wylogować gdy spróbowałam go dodać.
Będę musiała zrobić drugie podejście, choć dzisiaj mogę już nie zdążyć tego tak zebrać. Bardzo głupio.
W którejś chwili Artur ma mi pomóc mieć innego bloga - w innym miejscu, na trochę innych warunkach. Ale, jak to Artur, zrobi to w czasie bliżej nieokreślonym i przyszłym. Wtedy zapewne to przeniosę - ale teraz też mam pewną potrzebę móc się wyrazić, więc doraźnie niech będzie i tu.
Czasem słowa wydają się jedną z niewielu rzeczy, która pozostaje do mojej dyspozycji i chyba faktycznie powinnam się w jakiś sposób z nimi zaprzyjaźnić – nawet jeśli to tylko przyjaźń, która ma miejsce tutaj.
Nie wiem, jaka to będzie forma. Nie wiem, jak to robić, pewnie to już tylko praktyka pokaże.
Nie wiem, czy będziesz to czytać, czy nie, ale muszę mieć, przynajmniej w głowie, w jakiś sposób adresata. Przez tyle lat przyzwyczaiłam się do mówienia do Ciebie, że w jakiś sposób będę mówić dalej, chyba zwykle łatwiej się mówi do kogoś kierując słowa, niż w pustkę.