Trzeci
Po raz kolejny dziś zaczynam i kasuję pisanie tutaj - nie wiem zupełnie jak ubrać w słowa to, co kręci się w głowie.
Przepraszam, wczorajszy wieczór miał jakąś ciężką i gęstą atmosferę, podejrzewam, że wszyscy to czuli. Przepraszam, za wszystkie złe emocje, które w Tobie wywołałam. Wywołuję. Naprawdę nie jechałam tam wczoraj po to, by się bawić, po to absolutnie bym nie jechała.
Jechałam Ci opowiedzieć i się z Tobą zobaczyć. Obudziłam się gdzieś nad ranem z myślą, że muszę Ci napisać, że jest mi przykro i jakoś źle z wczoraj, a potem przez cały dzień nie umiałam tego ubrać w słowa. Nadal nie umiem, ale chociaż tyle chciałabym, byś wiedziała, że to nie dlatego, że nie chciałam powiedzieć, że mi przykro czy przepraszam - tylko dlatego, że nie umiałam znaleźć tych właściwych wyrazów.
Głowę nadal mam ciężką - podejrzewam, że Ty również możesz mieć, pewnie jeszcze trochę wczoraj posiedzieliście.
Jesteś jedyna w swoim rodzaju i przepraszam za wczoraj, jechałam pełna dobrej woli do tego, żeby po prostu posiedzieć trochę z Tobą. A nie wyszło zupełnie. Więc przepraszam. Nie jechałam się zabawiać czy myśleć o swoim nosie.